Aktualności

Cykl: Wywiad z absolwentem - Inżynieria Bezpieczeństwa, cz. 4

28.06.2022 Kategoria: Ogłoszenia
_dsf55221.jpg

Marcin Robak,  ukończył studia na kierunku Inżynieria Bezpieczeństwa na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Obecnie pracuje na stanowisku Inżyniera ds. Bezpieczeństwa Maszyn w duńskiej firmie z oddziałem w Polsce, która zajmuje się dostarczaniem kompetencji inżynierskich do przedsiębiorstw na całym świecie oraz produkcją i budową maszyn.

Czym się Pan zajmuje w ramach pracy zawodowej i jak wyglądała ścieżka Pana kariery?

Obecnie pracuję w duńskiej firmie z oddziałem w Polsce, która zajmuje się dostarczaniem kompetencji inżynierskich do różnych przedsiębiorstw na świecie oraz produkcją i budową maszyn. Zajmuję stanowisko Inżyniera ds. Bezpieczeństwa Maszyn. Zostałem zatrudniony głównie na projekt konsultingowy, aby wesprzeć oddział jednej z największych firm na świecie - General Electric. Przez ostatnie pół roku zajmowałem się bezpieczeństwem procesu produkcyjnego ponad 100 metrowych łopat do ogromnych morskich turbin wiatrowych.

W swojej notatce wspomniał Pan o pracy w Anglii. Jak Pan wspomina to doświadczenie? Co było wówczas motywacją do wyjazdu z Polski?

Miałem głód podróży na Zachód, dodatkowo dużo satysfakcji sprawia mi komunikacja po angielsku, więc sama nauka tego języka była dla mnie pewnego rodzaju przygodą. Wiele w kwestii komunikacji w języku obcym pomogły mi znajomości nawiązane w akademiku. Pewnego dnia pojawiła się okazja do wyjazdu do Wielkiej Brytanii. Dzięki dobremu przygotowaniu, kilku rozmowom rekrutacyjnym i rekomendacji najbliższych współpracowników – dostałem pracę na stanowisku kierownika ds. BHP i ochrony środowiska w jednym z zakładów produkcyjnych w Birmingham. Jednak moją motywacją do wyjazdu nie była wyłącznie nauka języka angielskiego i chęć pracy na Zachodzie, a głęboko zakorzenione poczucie, że w Polsce ten przemysł nie jest tak rozwinięty i więcej nauczę się w Wielkiej Brytanii. Rzeczywistość okazała się jednak inna, ponieważ naprawdę nowoczesny przemysł znajduje się u nas, w Polsce, gdzie swoją przygodę zaczęły zautomatyzowane linie produkcyjne oraz roboty. W Anglii takie rozwiązania są stosowane już od jakiegoś czasu, dlatego nie było to tak świeże i zmodernizowane jak w Polsce. To tutaj poznałem jednych z najlepszych menadżerów w całej mojej karierze.

Może Pan powiedzieć o swoim największym wyzwaniu w życiu zawodowym?

Trudno byłoby tu wskazać jedną rzecz, na pewno na początku ścieżki zawodowej problemem była moja niska asertywność. Brałem na siebie zbyt wiele obowiązków i przez moją chęć niesienia pomocy nie potrafiłem wykonania pewnych zadań odmówić lub delegować. Kolejnym wyzwaniem było zarządzanie bezpieczeństwem, gdy zaczął się okres pandemii. Byłem wtedy sam w Anglii, bez wyrobionych kontaktów z dostawcami środków ochrony, w zupełnie nowej rzeczywistości legislacyjnej i obcym języku. To był bardzo trudny czas, który mocno mnie zahartował. Koordynacja działań związana ze rozpoczęciem pracy fabryki w pandemii była całkowicie zależna ode mnie.

Czym powinien się cechować przyszły absolwent kierunku inżynierii bezpieczeństwa?

Pewnego rodzaju erudycją i chęcią zdobywania wiedzy w wielu dziedzinach. Jednocześnie kierując się na studia trudno być pewnym tego, co się będzie robić w przyszłości, jednak warto wiedzieć, w jakim kierunku chcemy podążać. Trzeba zadać sobie pytanie „co chcę robić w życiu i jakie umiejętności posiadam”. Sam na początku nie byłem świadom swoich uzdolnień w kwestii zawodowej, do których należą swoboda podczas wystąpień publicznych, zmysł techniczny, dociekliwość, empatia, łatwość w nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji.

Czym się Pan kierował w wyborze kierunku studiów i czy z perspektywy czasu to była dobra decyzja?

Zdecydowanie wybrałbym ten kierunek ponownie. Uczyłem się w Technikum Elektroniczno – Elektrycznym i już wtedy wiedziałem, że chcę pogłębiać tę wiedzę. Moim wsparciem był mój starszy brat, który wskazał mi, że powinienem zapytać siebie samego o motywację, która mną kieruje i jak chciałbym powiązać swój kierunek oraz przyszłą pracę z moją szkołą średnią. W ten sposób zrodził się pomysł na kierunek inżynierii bezpieczeństwa. Zachęcił mnie również rynek pracy, który oferował atrakcyjne wynagrodzenia dla absolwentów tego kierunku. W dodatku Wrocław jest pięknym miastem, a inżynieria bezpieczeństwa na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu była wysoko w rankingach najlepszych kierunków w tej dziedzinie w Polsce.

Czy pamięta Pan najciekawsze lub przeciwnie - najmniej lubiane zajęcia podczas studiów?

Najbardziej utkwiły mi w pamięci zajęcia, podczas których można było odczuć, że wykładowcy oraz prowadzący starali się i przygotowywali materiał specjalnie dla nas. Jednym z takich wykładowców był dr Paweł Lochyński, z którym mieliśmy na pierwszy roku bezpieczeństwo chemiczne, będące jednym z pierwszych kierunkowych przedmiotów. Mogliśmy na nim poznać, czym naprawdę jest inżynieria bezpieczeństwa. Kolejne zajęcia, z których wiedzę wykorzystuję w swojej pracy, były prowadzone przez dr Łukasza Kutę i dotyczyły ergonomii oraz oceny ryzyka. Ogromne wrażenie zrobił na mnie mgr Marek Janusz, który uczył nas kwestii związanych z zarządzaniem kryzysowym, a sam zajmował się bezpieczeństwem na terenie województwa dolnośląskiego. Zajęcia z kimś, kto pracuje w zawodzie były niesamowicie wartościowe i każdy student uczęszczał na nie z przyjemności. W pamięci mam też wykłady o gospodarce wodnej i meteorologii, na których uczyliśmy się wszystkiego na temat powodzi i prognozowania zagrożeń z nimi związanych. Warto też wspomnieć o kole naukowym „Bezpiecznik”, które jest świetną inicjatywą zrzeszającą studentów inżynierii bezpieczeństwa. Można się w nim wiele nauczyć, ale też nawiązać ciekawe i wartościowe znajomości oraz uczestniczyć w projektach naukowych, często organizowanych we współpracy z innymi uczelniami.

Pana znajomi ze studiów również pracują w zawodzie?

Większość z nich pracuje w zawodzie. Jeden z moich kolegów zajmuje się badaniami środowiskowymi i bezpieczeństwem w tym obszarze, czyli bada i kontroluje czynniki fizyczne oraz chemiczne, które znajdują się na terenie zakładów. Inny pracuje jako starszy specjalista ds. bezpieczeństwa i higieny pracy w banku. Jest to bardzo ciekawa praca z możliwością podróżowania, ponieważ zajmuje się audytami w całej Polsce. Pozostali zajmują się m.in. bezpieczeństwem sanitarnym i instalacjami sanitarnymi oraz bezpieczeństwem informatycznym. Inżynieria bezpieczeństwa zapewnia cały wachlarz możliwości w przyszłej pracy. Można zajmować się np. bezpieczeństwem żywności, przemysłu, placówek samorządowych, czy urzędów.

Czy są jakieś dodatkowe kwalifikacje oraz certyfikaty, które warto zrobić podczas studiów?

Warto znać normy jakościowe. Dla bezpieczeństwa przemysłowego, przydatny jest kurs PPOŻ, z kolei, jeśli ktoś chce zajmować bezpieczeństwem i higieną pracy, może dokształcić się podyplomowo lub weekendowo w profilowanym technikum. Wspominałem już wcześniej o kole naukowym, chciałbym jednak powtórzyć, że jest to najlepsze miejsce, do którego każdy może dołączyć i zdobyć dodatkową wiedzę. Aktywne uczestnictwo w kole naukowym może być lepsze niż kursy, o których wspomniałem, ponieważ można się wiele nauczyć i zbudować siatkę kontaktów, które później owocują.

Czy ma Pan jakąś radę dla przyszłych studentów inżynierii bezpieczeństwa?

Na pewno zachęcające są zarobki w przyszłej pracy, ponieważ będąc już na wyższych stanowiskach można zarabiać po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Warto uczyć się języka angielskiego, który jest przydatny w tym zawodzie. Moja główna rada to „jeśli czegoś pragniecie, to znajdziecie na to sposób, a jeśli czegoś nie chcecie to znajdziecie wymówkę”. Mottem, które mi wiele pomogło jest również „świadomość inicjuje działanie". Uważam, że warto zastanowić się nad wyborem kierunku inżynierii bezpieczeństwa ze względu na możliwości, jakie przed nami otwiera.

Galeria zdjęć